Właśnie skończył się sierpień. Miesiąc pełnego lata... kwitnienia kwiatów... ale i zdrowych zębów oraz trzeźwości (tak, tego również zdołałam się dowiedzieć).
Niestety kojarzy się on również z końcem wakacji. Już w poniedziałek rozpoczęcie roku szkolnego. Niektórzy już gotowi, inni (w tym głównie ci starsi) nie koniecznie... Z resztą nie powinniśmy się im dziwić - komu chce się wracać do szkoły?! Jedni do tej samej, drudzy do nowej. Ale i tak każdego czeka na pewno jakaś zmiana.
Korzystając jeszcze z możliwości późniejszego wstawania i poświęcania czasu swojemu śniadaniu(nie to co w ciągu roku...) zrobiłam po prostu naleśniki. Niby takie proste danie, a nie każdy umie je dobrze zrobić. ;)
Ja je dodatkowo uoryginalniłam.
Oczywiście nie obyło się bez zwykłych naleśników - takimi niepełnymi sercami specjalnie najeść się nie można.
Muszę przyznać, że wyszły naprawdę dobre. Tajny składnik - jogurt naturalny ;)
PS. Uwielbiam borówki. Wystarczą mi nawet takie zanurzone w mleku, z odrobiną cynamonu. Mmmm...
Do następnego postu (obiecuję większy konkret, mam na niego pomysł)!
Mania
mniam bardzo smakowicie wygląda :)
OdpowiedzUsuń